Z czym kojarzy się Werona? – O tym nie trzeba zbyt wiele pisać. Warto natomiast wspomnieć, że wokół niej tworzona jest taka wielka przesłodzona, kiczowata oprawa. Bo zakochani, bo Romeo i Julia, bo romantyczne uliczki, a to właśnie tam, co roku w wakacje, odbywa się jeden z najciekawszych festiwali operowych na świeżym powietrzu.

Jestem totalnym laikiem jeżeli chodzi o moją fascynację, czy raczej zauroczenie operą. Nie znam się dobrze na muzyce, jej historii czy komponowaniu, ale uwielbiam tę oprawę, elegancję, orkiestrę, niesamowite głosy przyprawiające o dreszcze i ciekawe scenografie. Libretta, jak wiemy, są różne i – spłycając sprawę – większość jesteśmy streścić w kilku zdaniach, bez potrzeby spędzenia kilku godzin w operze. Tylko po co, jeżeli to jest właśnie w tym najlepsze, to dążenie do punktu kulminacyjnego i rozwiązanie akcji. Kuba zupełnie tego nie rozumie, bo uważa, że to wydłużanie na siłę i strata czasu, ale…

Elementy scenografii składowane są po całym mieście

Nawet on musiał zmienić zdani, gdy dotarliśmy na festiwal operowy do Werony. Festiwal ten odbywa się co roku w wakacje, a w tym roku trwa aż do 8 września, więc jeszcze macie czas, żeby się tam wybrać. A naprawdę jest na co: „Aida”, „Nabucco”, „La Traviata”, „Rogoletto” czy „Romeo i Julia” – to tylko niektóre z wabików.

A jak kształtują się ceny, bo nam wcześniej wydawało się, że musza one być bardzo wysokie. Otóż, zaskakujące, ale cena biletu jest niższa niż w naszej Operze Narodowej, a klimat – to nawet ciężko porównywać. Trzy lata temu płaciliśmy 27 euro za jeden bilet i – jak się okazuje – w tym roku także jesteście w stanie zapłacić podobną cenę. Są oczywiście bilety klika razy droższe, ale naprawdę nie musicie tego robić. Nasze miejsca były prawie na samej górze amfiteatru, gdzie było zdecydowanie więcej powietrza, a akustyka jest wprost porażająca, więc nie ma takiej opcji, że gdzieś słabiej słychać.

Scenografia do Madame Butterfly
Chwile przed rozpoczęciem Aidy

Pierwsze kroki i pojawienie się na Arenie di Verona jest niesamowite, a sam pomysł słuchania muzyki na świeżym powietrzu – genialny. Nie ma tu eleganckich foteli wykładanych suknem, tylko betonowe schody, na których się siada, patrzy i słucha. Można wypożyczyć materiałowe siedzisko, żeby było miękko, kupić libretto dostępne w czterech językach: włoskim, angielskim, niemieckim, francuskim, świeczkę, żeby podświetlać sobie tekst, gdy już zapadnie zmrok. To znów podkręca ten klimat. Trochę go psują sprzedawcy lodów, napojów, orzeszków i innych przekąsek, choć z drugiej strony Arena pokazuje, że opera jest dla każdego i przychodzą tu ludzie w różnych strojach, z różnymi upodobaniami. Naszą szczególną uwagę zwróciło małżeństwo w wieku ok. 60 lat , którzy wyglądali super dystyngowanie, ale w bardzo pozytywnym znaczeniu tego słowa – naszyjnik i bransoletka z pereł. Stroje trochę z poprzedniej epoki, ale to zupełnie nie miało znaczenia.

Gdy byliśmy na festiwalu w Weronie, bardzo żałowaliśmy, że w tym czasie nie było opery „Turandot”. Zobaczyliśmy natomiast „Aidę” i „Madame Butterfly”. Obie były świetne, choć zupełnie inne.

Aida
W trakcie przerwy
Aida z pełnym rozmachem
„Aida” zrobiła na nas (podkreślam, że na Kubie także) ogromne wrażenie, bo to pierwsza opera, na której byliśmy w amfiteatrze. Była zrobiona z wielkim rozmachem. Ilość statystów, tancerzy i śpiewaków spokojnie przekraczała setkę. To robiło niesamowite wrażenie, takie, że wiemy, że słowa tu nie wystarczą, więc koniecznie zobaczcie film, który nagraliśmy.

W trakcie spektaklu można wypić piwko

Taka Werona to naprawdę świetne miasto w te kilka miesięcy w roku. Ma się wówczas wrażenie, jakby trwało tam takie kulturalne Euro :)  Niesamowity klimat, prawie codziennie wieczorem odbywa się jedna opera, a scenografie do pozostałych stoją wokół Arena di Verona, można je oglądać, nawet dotykać. Pamiętam, że na nas zrobiło to bardzo duże wrażenie, że tak się ufa ludziom, że nie obawia o kradzież czy zniszczenie.

Jestem ciekawa, czy kręcą Was takie festiwale. Ktoś był? Ktoś się wybiera?