Dawno niczego w notatniku nie publikowaliśmy, ale nadarzyła się okazja, bo niedawno stoczyłem bitwę o wizę do Ghany i kilkoma uwagami chciałbym się podzielić.

Kiedy już w panice zdobyłem wszystkie dokumenty, wypełniłem wniosek trzy razy (przy okazji zapamiętałem adres, gdzie będę mieszkał). Termin wyjazdu nieubłaganie się zbliżał a 7 dni roboczych w trybie eskpresowym wygasało za kilka godzin. Ostatecznie wizę dostałem po dwóch dniach :)

I tu ostatnia uwaga – oczywiście zapomniałem książeczki szczepień, ale po odstaniu kilku godzin w upalnej kolejce do kontroli granicznej – nawet mnie o to nie zapytano :) Ktoś skomentował – „tych z Europy nie sprawdzają”.